Dlaczego opuściliśmy USA po 7 miesiącach życia – osobiste doświadczenia
Fajne możliwości biznesowe, a jednak nawyk życia na kredyt; uśmiech, który często kryje hipokryzję; propaganda szybkiego jedzenia i tanie samochody – Karina Kirillova opowiada, jak ona i jej rodzina przeprowadzili się do USA, a potem wrócili.
Świat został w dużej mierze oszukany przez zachęcanie, aby przenieść się do USA.
— Mam na imię Karina Kirikkova. Mam 31 lat. Jestem mężatką, mamy troje dzieci. Z wykształcenia jestem licencjatką teologii, studiowałam w Mińskim Instytucie Teologicznym. Zawodowo zajmuję się marketingiem, ukierunkowaną reklamą i promocją na Facebooku – mam własną szkołę i ponad tysiąc studentów, którzy pomyślnie ukończyli studia i pracują jako freelancerzy.
W 2020 roku postanowiliśmy przeprowadzić się do Polski – mieszkaliśmy tam przez dwa lata, a potem mieliśmy okazję polecieć do Ameryki. Ponieważ było to marzenie mojego męża, zdecydowaliśmy się na kolejną zmianę lokalizacji.
— Proces migracji był dla nas dość łatwy: po raz pierwszy w życiu złożyliśmy wniosek o amerykańską wizę i otrzymaliśmy ją jako rodzina.
Ogólnie rzecz biorąc, wynajęcie mieszkania w USA po raz pierwszy jest nieco trudne ze względu na brak podobnego doświadczenia, numer podatnika i tak dalej – należy spodziewać się częstych odrzuceń. Dlatego my, jako już doświadczeni w przeprowadzkach, zaczęliśmy szukać opcji z wyprzedzeniem – około trzech miesięcy przed tym ważnym wydarzeniem. Znaleźliśmy i wynajęliśmy dom o powierzchni 1800 m² (nieumeblowany) za 2260 dolarów miesięcznie.
Był jeszcze jeden niuans: z powodu braku historii kredytowej musieliśmy zapłacić za 8 miesięcy z góry, więc kwota była od razu imponująca – około 17 000 dolarów. Ponadto, posiadając zwierzęta, trzeba wpłacić dodatkowy depozyt w wysokości około jednej miesięcznej płatności na wypadek jakichkolwiek szkód podczas eksmisji.
— Ogólnie rzecz biorąc, porównując koszty życia w Stanach Zjednoczonych i w Polsce, można śmiało pomnożyć wszystkie kwoty przez cztery. Dotyczy to wszystkiego, od jedzenia po ubrania. Często zauważamy, że cena jest taka sama, ale tutaj w złotówkach, a tam w dolarach. Przykładowo, w Polsce możemy wyjść na lunch za 100 złotych (~25$) dla dwóch osób, podczas gdy w Ameryce byłoby to już 80–100 dolarów.
Oczywiście wiemy, że niektórzy ludzie przeprowadzają się tutaj bez pieniędzy i jakoś przeżywają, ale jeśli chce się przeprowadzić i zachować standard życia, do którego jest się przyzwyczajonym, jest to bardzo kosztowne. Niektórzy ludzie muszą sprzedać swoje mieszkania w poprzednim miejscu życia, aby pozwolić sobie na taką mniej lub bardziej komfortową przeprowadzkę. Dla nas finanse nigdy nie były problemem, więc może od razu zobaczyliśmy zupełnie inną Amerykę.
— Tak więc w czerwcu 2023 roku wyjechaliśmy z Polski do Ameryki, a konkretnie do Południowej Karoliny. Dość szybko zdaliśmy sobie sprawę, że Ameryka nie jest granicą naszych marzeń i że świat jest w dużej mierze oszukany przez zachęcanie, aby przenieść się do tego kraju; większość naszych znajomych marzy o wyjeździe tam, ale nie może ze względu na nagromadzone kredyty i inne okoliczności. W żadnym wypadku nikogo nie zniechęcamy i wiemy, że wielu ludziom naprawdę się tu podoba, chcemy tylko podzielić się naszą opinią.
Zanim jednak opowiemy o powodach naszego powrotu do Polski, chcemy opowiedzieć o zaletach życia w USA, których z pewnością jest wiele.
- Drogi. Przejechaliśmy całe wybrzeże od Florydy do Nowego Jorku kilka razy, byliśmy w wielu stanach i chciałbym powiedzieć, że drogi (przynajmniej łączące miasta) są bardzo strome. To jak pas startowy. Z tego powodu samochody wytrzymują znacznie dłużej i mniej się zużywają.
- Tanie samochody, zwłaszcza europejskie. Wynika to z faktu, że samochody krajowe są tutaj bardziej cenione. Dlatego kupując BMW, Mercedes i tak dalej, można zaoszczędzić sporo pieniędzy.
- Różne klimaty w całym kraju, od bardzo gorącego do bardzo zimnego. Góry, ocean, rzeki, jeziora – wszystko jest do dyspozycji.
- Możliwość zarobienia więcej. Wiele osób, na przykład, pracując jako pracownik w swoim kraju, otrzymało 500 dolarów, a tutaj, przy tych samych wysiłkach, może zarobić 5000 dolarów. W związku z tym można dość szybko uzyskać pierwszą pożyczkę na własny dom.
- Uśmiechnięci i przyjaźni ludzie. Często jest to jednak zwykła hipokryzja. Faktem jest, że podczas Wielkiego Kryzysu w Stanach Zjednoczonych istniało niewypowiedziane prawo, zgodnie z którym ludzie musieli się do siebie uśmiechać, nawet jeśli czuli się źle. Innymi słowy, zmuszano ich do bycia szczęśliwymi, choć w rzeczywistości mogli się tak nie czuć.
- Miłość do świąt. Bardzo podobało mi się podejście Amerykanów do świąt – to ogromna część lokalnej kultury. Dla nich święta to prawdziwa radość życia, w ramach której dekorują domy, ulice i lokale w bardzo fajny sposób. W takich dekoracjach czujesz się jak w bajce.
- Czystość w dobrych osiedlach. Zawsze mieliśmy czysto: idealne trawniki, gładką trawę, czysty asfalt. Dotyczy to również samego domu. Czyli tyle śmieci, brudu, piachu i kurzu, ile w Ameryce mógłbym zebrać podczas sprzątania przez miesiąc, w Polsce zbieram w trzy dni. Nie wiem, z czym to ma związek. Prawdopodobnie dlatego, że w Ameryce jest w zasadzie niewiele obszarów z otwartym terenem, a przeważnie wszystko jest bardzo dobrze obsiane trawą. Oczywiście nie dotyczy to lokali, których wnętrze jest prawie zawsze brudne.
- Fajne możliwości biznesowe i zarabiania pieniędzy. Istnieją różne formy własności i księgowości, co pozwala myślącym ludziom szybko zbudować dochodowy model każdego biznesu. Dlatego jednym z naszych celów było otwarcie firmy w USA. Otworzyliśmy tam firmę zdalnie z Europy – nawiasem mówiąc, każdy może to zrobić, nie ma rzeczy niemożliwych.
Więc tak, zdecydowanie są rzeczy, które nam się podobały, ale absolutnie nie przeważają one nad wszystkimi wadami.
Powody, dla których opuściliśmy Amerykę i nie moglibyśmy tam mieszkać
— Opuściliśmy USA po 7 miesiącach mieszkania tam. A oto dlaczego...
-
Brak bezpieczeństwa i kradzieże dzieci. Wokół jest wielu ludzi w niekorzystnej sytuacji, mimo że mieszkaliśmy w bardzo drogiej dzielnicy. Tutaj dosłownie nie można oderwać wzroku od dziecka. Otrzymujesz ciągłe powiadomienia na telefonie o dzieciach kradnących w okolicy – po prostu ciągle się o nie martwisz. Co więcej, ze względu na brak transportu publicznego, musisz być taksówkarzem dla swoich dzieci przez cały czas; a nawet w miastach, w których jest transport publiczny, nikt nawet nie pomyślałby o wysłaniu dziecka, ponieważ jest to niebezpieczne.
-
Wysoka lojalność wobec używania nielegalnych środków. Sprawia to, że wielokrotnie zastanawiasz się, czy jest to miejsce, w którym powinieneś żyć. Zwłaszcza gdy w grę wchodzą dzieci.
-
Edukacja genderowa. Oczywiście słyszeliśmy o wielu rzeczach, ale naprawdę zaczynamy się nad tym zastanawiać, gdy spotykamy się z tym osobiście. Oczywiście sytuacja różni się w zależności od stanu, ale nawet mieszkając w konserwatywnym republikańskim stanie, musisz wybrać prywatną lub chrześcijańską szkołę dla swoich dzieci, jeśli nie chcesz, aby powiedziano im, że mogą być wszystkim, czym chcą, niezależnie od płci – dziewczynką, chłopcem, a nawet kotkiem. Mamy znajomych z demokratycznych stanów, którzy mówią nam, że w szkolnych toaletach stawiają kuwety dla kotów i mówią, że jeśli myślisz, że jesteś kotkiem lub psem, możesz podejść i załatwić swoje potrzeby bez żadnych problemów; a w klasach wolno im lizać stopy – to normalne, ponieważ myślą, że są kotkami. Ponadto każdego dnia można usłyszeć wiadomości typu „nauczyciel napisał oficjalny list do wszystkich rodziców, że nie jest już kobietą, ale mężczyzną i prosi, aby od teraz nazywać go panem takim a takim”.
-
Niski poziom obsługi. Dziewięćdziesiąt procent lokali jest brudnych, buty przyklejają się do podłogi, jakby niedawno rozlano na nią colę. Byliśmy w wielu lokalach i nie w jednym stanie. I nawet w bardzo drogich lokalach obsługa nie jest szczególnie dobra w swojej pracy. Myślę, że częściowo wynika to z faktu, że napiwki są już wliczone w cenę, więc kelnerzy nie muszą starać się zadowolić gości.
-
Brak schludności wśród ludzi. Nie chodzi o marki ani nic w tym rodzaju, chodzi o podstawową schludność i higienę osobistą. Ludzie piszą nam w komentarzach, że to ich kultura, ale my uważamy, że to jej brak pod przykrywką „ja tak chcę”, „ja się tak pokazuję”, „ja tak lubię”. Tutaj, naszym zdaniem, pojęcie wolności jest bardzo zniekształcone: to znaczy, jeśli ktoś chodzi źle ubrany i brzydko pachnie, to jest to jego wolność, a to tak, jakbym nie miał już prawa wyrażać swojej opinii na ten temat. Uważam, że wolność powinna kończyć się tam, gdzie zaczyna się wolność innych ludzi.
-
Fałszywe uśmiechy i dwulicowość. To druga strona tego uśmiechu. W pewnym sensie tworzy to wrażenie plastikowego społeczeństwa. Dość powszechne jest powitanie w twarz i pytanie, jak się masz, a następnie wyjście za róg i wezwanie policji. Nasza rodzina doświadczyła tego osobiście kilka razy. Na przykład, kiedy wynajęliśmy przyczepę i podjechaliśmy pod nasz dom na zaledwie 20 minut, aby rozładować nieporęczne meble, sąsiedzi już wezwali lawetę. Nawiasem mówiąc, tego właśnie uczą dzieci w szkole – narzekania. Zasada jest taka, że „kto pierwszy narzeka, ten ma rację”. Nie rozumiemy tego.
-
Propaganda szybkiego jedzenia. Nie podoba nam się propaganda niezdrowej żywności w Stanach Zjednoczonych, ponieważ w rzeczywistości fast food jest narodowym jedzeniem Amerykanów. Kiedy otacza cię wszędzie, osoba z już ukształtowanymi nawykami żywieniowymi, chcąc nie chcąc zaczyna sięgać po kalarepę, hamburgery, pizzę i tak dalej. Co więcej, wszystko to jest sprzedawane w ogromnych opakowaniach, a zatem dużo jedzenia jest wyrzucane. Muszę tutaj powiedzieć, że w USA żywność dzieli się na „organiczną” i „nieorganiczną”. I oczywiście „organiczna” kosztuje wielokrotnie więcej. Dzieje się tak pomimo faktu, że nadal nie wiadomo, jak i gdzie została wyhodowana.
-
Nawyk życia na kredyt. Ludzie tutaj nie biorą kredytów z biedy, ważne jest, aby mieć linię kredytową, tak zwaną ocenę kredytową. W przeciwnym razie ludzie będą podejrzliwi i nie będą w stanie sprzedać ci zbyt wiele, uważając cię za niewypłacalnego. Ciekawe jest również to, że nie jest łatwo dostać taką kartę kredytową po przyjeździe tutaj – nigdy nie udało nam się tego zrobić w ciągu sześciu miesięcy. Dlaczego? Ponieważ nie mamy historii kredytowej. A żeby mieć historię kredytową, trzeba mieć kartę kredytową. To błędne koło. A najbardziej zaskakujące jest to, że w niektórych sklepach, nawet spożywczych, akceptują tylko karty kredytowe, co oznacza, że w zasadzie niemożliwe jest płacenie kartą debetową. Kiedy chcesz kupić na przykład lodówkę i próbujesz zapłacić gotówką, patrzą na ciebie z nieufnością, ponieważ takie rzeczy są zwykle brane na kredyt.
-
„Konserwatywność” struktur organizacyjnych. Szokiem było dla mnie to, że bardzo często przy kasach miałam do czynienia z niedziałającym Apple Pay. W kraju, w którym wynaleziono iPhone. Frustrująca jest też ilość papieru zużywanego przy każdej okazji – na mój adres domowy ciągle przychodzą kolejne porcje papierowych listów, podczas gdy poczta elektroniczna istnieje już od dawna.
-
Skomplikowany system medyczny. Każdy ruch w USA to ogromna suma pieniędzy: karetka kosztuje 900 dolarów, USG – od 1000 dolarów. Moja dobra znajoma miała usunięty wyrostek robaczkowy za 30 000 dolarów; moi przyjaciele mieli wypadek i otrzymali rachunek w wysokości 9000 dolarów za badanie (ubezpieczenie go nie pokryło). Im tańsze ubezpieczenie, tym większe ryzyko „wydymania”. Wiele osób w ogóle nie ma ubezpieczenia.
- Poczucie samotności z powodu braku czasu na głębokie i trwałe relacje. Po pierwsze, ludzie tutaj muszą pracować zbyt ciężko, by przetrwać i pokryć swoje kredyty; po drugie, mentalność odgrywa swoją rolę: są bardziej zamknięci, nie lubią szczególnie przyjmować gości, a spotkania z nimi trzeba umawiać z wyprzedzeniem. Oznacza to, że mają własny dom, działkę, garaż i czują się komfortowo, zamykając się tam i spędzając wolny czas w ten sposób.
Oczywiście nie chcemy robić jakiejś antyamerykańskiej reklamy – w najmniejszym stopniu. To jest nasze doświadczenie i jesteśmy za nie niesamowicie wdzięczni. Być może taki rytm życia przypadnie komuś do gustu, znajdzie swój sposób na życie, swoich przyjaciół i będzie mu się dobrze wiodło.
Nasza rodzina zawsze trzyma się głównej zasady: jeśli ci się nie podoba, zmień to. Właściwie teraz znowu mieszkamy w Polsce – jest to miejsce, które całkowicie nam odpowiada i odpowiada wszystkim parametrom. Całkowicie zmieniliśmy też nasze otoczenie i zaczęliśmy bardziej doceniać ludzi wokół nas, którzy są niesamowicie otwarci i życzliwi.
Autor
Jestem odpowiedzialny za pracę redakcyjną. Piszę wywiady z ekspertami i poradniki.