W Hiszpanii codziennie dochodzi do włamań do około 40 domów (!). I okazało się, że może to dotyczyć absolutnie każdego właściciela nieruchomości w tym kraju. Ale kim są ci okupas? I dlaczego eksmisja ich z własnego domu zajmuje kilka lat? Zapraszamy do zapoznania się z osobistą historią 3-letniej walki o mieszkanie oraz komentarzem prawnika na temat problemu spłaty zadłużenia w Hiszpanii.

Kim są osoby, które się zrewanżują? Ocupas (od hiszpańskiego czasownika ocupar „zajmować”) to termin używany w Hiszpanii w odniesieniu do osób, które nielegalnie zajmują pustą nieruchomość. Katalonia pozostaje niekwestionowanym liderem w zakresie przejęć nieruchomości mieszkalnych – stanowi ponad 42% ogółu spraw. Następnie plasują się Andaluzja, Wspólnota Walencka i Wspólnota Autonomiczna Madrytu.
Pomaga w tym nie tylko polityka władz wielu katalońskich miast, które często otwarcie zachęcają do działań lokatorów, a nawet wydają im oficjalne instrukcje, które pomagają spowolnić proces eksmisji.

 

„Squatersi w Hiszpanii są już odrębnym zjawiskiem społecznym”

Osobista historia walki z okupami

Gala opowiedziała nam o tym, jak spotkała się z problemem obłożenia i jak przebiegał proces eksmisji z jej mieszkania:

Гала, женщина, которая боролась с окупасами 3 года

– Mieszkam w Katalonii. Wziąłem kredyt hipoteczny na mieszkanie (duplex) i planowałem je wynająć na jakiś czas. Na początku 2020 roku wynajmowałem go pokój po pokoju na kilka miesięcy: ponieważ mieszkanie jest dwupiętrowe, na jednym piętrze mieszkało kilka osób, a drugie wynajmowała 3-osobowa rodzina (rodzice w wieku 50 lat i córka), co później okazało się „opłatą”. Ta rodzina zapłaciła za jeden miesiąc. Kiedy najemcy wyprowadzili się z ostatniego piętra, rodzina ta została sama w całym mieszkaniu.

Kiedy już zgodziliśmy się na eksmisję, przyszedłem odebrać klucze i okazało się, że drzwi do mieszkania są zamknięte. Zadzwoniłem do nich i w odpowiedzi usłyszałem, że rzekomo nie ma ich w domu. Całkowicie zszokowany zadzwoniłem na policję. Policja przyjechała, kiedy mnie już nie było: okupowie otworzyli im drzwi i powiedzieli, że zapłacili za sześć miesięcy (prawdopodobnie pokazując jakiś fałszywy papier). Po tym dzwoni do mnie policja i mówi, że jedyne, co mogę teraz zrobić, to skierować sprawę do sądu, ponieważ rzekomo legalnie przebywają w moim mieszkaniu.

Zwróciłem się do prawnika, który poszedł drogą Kodeksu karnego i niestety straciliśmy z nim rok – błędnie złożył wniosek, którego sąd w ogóle nie zgodził się rozpatrzyć. I już w przypadku drugiego prawnika od razu otrzymaliśmy nie tylko termin rozprawy, ale także termin eksmisji – stało się to już w drugim roku mojego procesu.

Ale tutaj płatnicy mają dużą wiedzę, zwłaszcza że mają dużo informacji (w szczególności rząd Barcelony i Katalonii publikuje całe instrukcje jak zapobiec eksmisji okupów). W związku z tym osoby te zaczęły stosować się do tych instrukcji: na kilka dni przed sądem, gdzie miały ponownie zatwierdzić datę eksmisji, zwróciły się do bezpłatnego prawnika. Ten z kolei stwierdził, że ma mało czasu na zapoznanie się ze sprawą – w efekcie termin rozprawy został przesunięty o kolejne sześć miesięcy, a termin eksmisji na luty 2022 roku.

I tak w lutym 2022 r., na dzień lub dwa przed eksmisją, ma miejsce kolejna akcja: okupanci mówią, że „jesteśmy tu bezbronną populacją, więc nie możemy eksmitować”. Sąd zawiesza eksmisję i odracza ją na maj.

Nawiasem mówiąc, cała ta historia z niechronionymi częściami populacji wkrótce rozpadła się na naszych oczach. Ponieważ okupascy zwrócili się do bezpłatnego prawnika, przyszła do nich opieka społeczna - odnotowali, że ich krewny mieszka w Katalonii z lokalem mieszkalnym i że mogą się tam bezpiecznie przeprowadzić. Co więcej, w 2020 r. przybyli do Barcelony głównie jako turyści.

W maju przychodzę z prawnikiem do mojego mieszkania i widzimy następujący obraz: u mojego wejścia stoi tłum ludzi i nie pozwala mi wejść do wejścia; sąsiedzi wezwali policję, która przybyła i wezwała posiłki; to okazało się niewystarczające, więc zaczęto wzywać policję, która rozpędzała takie demonstracje; ale niestety w tym momencie nie było dostępnych samochodów i policja nie przyjechała. W rezultacie do eksmisji nie doszło, gdyż przedstawiciel sądu nie mógł jej przeprowadzić ze względu na brak zabezpieczeń. I tę procedurę ponownie przełożono, teraz na listopad 2022 roku.

Warto zaznaczyć, że do tego czasu w moją sprawę wkradł się także podtekst polityczny: po lutym 2022 roku ta rodzina (jeden z rodziców posiadał ukraiński paszport) zaczęła lobbować za pomysłem, aby rzekomo mieszkając w tym mieszkaniu, prowadzili swoją małą wojnę z rosyjską gospodynią (co oczywiście jest blefem, skoro przed lutym mieszkali u mnie już dwa lata).

Skąd wziął się ten tłum u mojego wejścia? Najwyraźniej te okupy zwróciły się do syndykatu obrony okupas. Taki syndykaty są w każdej dzielnicy Barcelony i Katalonii – angażują się w zwoływanie ludzi, aby w ten sposób wstali i nie pozwolili na eksmisje. W syndykatach tych pracują także doświadczeni prawnicy, więc najmniejszy ruch ze strony właściciela zostanie odebrany jako sprzeciw lub zagrożenie dla zemsty. W związku z tym proces eksmisji zostanie przesunięty na jeszcze dłuższy okres. Dlatego nigdy nie należy ulegać prowokacjom.

Przez cały ten czas obserwowałem swoje mieszkanie poprzez Instagram jednej z wypłat; Widziałem, że mają kota i psa. Swoją drogą robi się to też po to, żeby nie doszło do ich eksmisji: jeśli komornik przyjdzie ich eksmitować i zobaczy tam psa, może odmówić wejścia do mieszkania, bo tu w grę wchodzi ochrona praw zwierząt, itp. Właściwie wszystkie okupy wiedzą, że mogą wprowadzić do mieszkania dzieci i zwierzęta, aby przedłużyć swoją swobodną obecność w cudzym mieszkaniu.

Demonstranci zebrali się przed domem, aby zapobiec eksmisji mieszkańców (zdjęcie – Tot Barcelona)

Demonstranci zebrali się przed domem, aby zapobiec eksmisji mieszkańców (zdjęcie – Tot Barcelona)

Co dalej: nadchodzi listopad i na tydzień przed eksmisją wraz z prawnikiem zaczynamy odbierać telefony i wiadomości od osób z wyżej wymienionych syndykatów; mówią: „usiądź z nami przy stole negocjacyjnym, bo inaczej stanie się to samo, co ostatnim razem”. Na co mój prawnik powiedział, że pod żadnym pozorem nie należy wdawać się w żadne negocjacje z szantażystami. Co więcej, mieliśmy już umowę z sądem, że tym razem policja przyjedzie eksmitować.

Policja przybyła, aby eksmitować, ale tych osób nie było już w mieszkaniu. Dwoje drzwi wejściowych było zamkniętych i zaryglowanych od wewnątrz, a z mieszkania szczekał pies (okazało się, że było to nagranie w głośnikach). Otwarcie drzwi i wejście do środka zajęło około 2 godzin. Okupy najprawdopodobniej wychodziły w nocy przez okno na linach (jest to 3 piętro).

W jakim stanie zastajemy mieszkanie: ze ścian wyrwano kaloryfery, wyjęto piec gazowy, wyniesiono część mebli – wszystko jest w strasznym, brudnym stanie. Generalnie remont w mieszkaniu musiałem przeprowadzić od nowa, bo robiłem to pierwszy raz przed wpuszczeniem lokatorów.

Mieszkanie odebrałem w listopadzie 2022r. Oznacza to, że cały proces trwał 2 lata i 8 miesięcy.

Procesja po przybyciu do mieszkania w celu ostatecznej eksmisji (zdjęcie – La Vanguardia)

Procesja po przybyciu do mieszkania w celu ostatecznej eksmisji (zdjęcie – La Vanguardia)

Muszę przyznać, że moja sprawa nie była łatwa, gdyż na decyzję o eksmisji złożyło się wiele czynników. Pierwszy prawnik złożył wniosek bezskutecznie (straciliśmy z nim rok), potem wkroczyły kwestie polityczne. U wielu osób dzieje się to szybciej.

Nawet jeśli do eksmisji nie doszło za pierwszym razem, na pewno stanie się to za drugim razem. To bardzo częsta sytuacja, gdy od rozprawy do eksmisji upływa jeszcze sześć miesięcy, bo do tych eksmisji budowane są całe kolejki. Sądy mają niewiele zasobów i nie ma wystarczającej liczby komorników, którzy mogliby eksmitować lokatorów. Mogą przeprowadzić około 3-4 eksmisji dziennie, a takich eksmisji są setki.

Jeśli chodzi o konsekwencje spłaty, pozostają z długami na całe życie, ale z reguły nie da się ich z nich wyciągnąć. Wszystkie informacje pozostają w archiwach sądowych, trzeba jednak zrozumieć, że okupanci to nie ludzie, którzy się tym bardzo martwią.

Ostateczna eksmisja (Zdjęcie: Crónica Global)

Ostateczna eksmisja (Zdjęcie: Crónica Global)

Widzisz, wszędzie są różni ludzie, to nie jest pytanie. Problem w tym, że to właśnie w Hiszpanii takie zachowanie, można powiedzieć, zachęcany przez rząd; to tutaj istnieją syndykaty, które pomagają w zemście; i to wszystko nie podlega karze. Zemsta w Hiszpanii jest już odrębnym zjawiskiem społecznym.

Chciałem też dodać uwagę na temat nieruchomości w Hiszpanii. Ze względu na problem ze spłatą, klimat inwestycyjny w kraju w zakresie nieruchomości jest generalnie nieciekawy; ponieważ ludzie, którzy chcą coś tutaj kupić, muszą się zabezpieczyć po tysiąckroć.

Co o zwrotach piszą użytkownicy Reddita

Oto kilka historii na ten temat udostępnionych przez użytkowników Reddita:

Użytkownik msondo mówi: „Mam tu dobrą znajomą, która mieszka na ostatnim piętrze trzypiętrowego budynku. Mieszkanie bezpośrednio pod jej mieszkaniem jest zamieszkane nielegalnie od ponad 15 lat. Najwyraźniej mieszkająca w nim kobieta miała małe dziecko i sąd orzekł, że „Nie można ich eksmitować, bo zagrażałoby to dziecku. Dziecko w końcu osiągnęło wiek, w którym prawo już nie obowiązuje, więc właściciel ponownie stara się je eksmitować, ale proces się przeciąga” trwa od kilku lat”.

Ten sam użytkownik podziela obserwację: „Widzę tu też kilka domów wyraźnie opuszczonych przez właścicieli, ale zamieszkałych, przynajmniej tymczasowo, przez obcych ludzi. Zawsze jest to rozczarowujące, gdy widzę taki dom pomiędzy zadbanymi domami, które można sprzedać za prawie milion euro”.

Użytkownik Reddita33764 opowiada historię opowiedzianą mu przez gospodarza Airbnb w Alicante: „Jego sposobem na obejście tej sytuacji jest zaprzyjaźnianie się z sąsiadami, instalowanie kamer i alarmów, aby firma ochroniarska mogła natychmiast wezwać policję w przypadku włamania. I nie wynajmujcie rodzinom z dziećmi, bo „z dziećmi trudniej się pozbyć kupasu”.

Użytkownik paffnuc mówi: „Moje mieszkanie było zamieszkane przez «rodzinę». Zadzwoniłem na policję i kazali mi się wynosić z domu. Jedyne, co mogłem zrobić, to ich pozwać. Mieszkam teraz w innym budynku i tam też jest jedno mieszkanie, które zostało zajęte”.

Użytkownik TradeFit1826 udostępnia: „To wydarzyło się w moim mieszkaniu. Posiadałem je przez 49 lat bez żadnych problemów. Odwiedziłem znajomych i wróciłem kilka tygodni później. Okupas nie chciał ze mną rozmawiać ani wyjść. Skończyło się na tym, że zapłaciłem za to prywatnej firmie po uświadomieniu sobie, jak bardzo proces policyjny/cywilny będzie długi i skomplikowany”.

Wielu innych użytkowników w tych samych dyskusjach twierdzi, że problem jest wyolbrzymiony i nie jest tak powszechny, jak mogłoby się wydawać w mediach. Oto niektóre z tych cytatów:

Użytkownik UruquianLilac pisze: „Najlepsza kampania marketingowa dotycząca systemów alarmowych. Ogromny wzrost sprzedaży od czasu, gdy te artykuły stały się wirusowe. I doskonale pasuje to do programów politycznych, które z jednej strony przedstawiają partię, która chce, aby Twój dom był zamieszkany”.

Ten sam użytkownik wyjaśnia: „Squatting był pierwotnie ruchem politycznym i społecznym domagającym się inwestycji publicznych w obiekty użyteczności publicznej i potępiającym instytucjonalne porzucanie własności publicznej, często w wyraźnym celu spekulacji i prywatyzacji”.

Komentarz innego użytkownika: „Hiszpania ma poważne problemy mieszkaniowe, spowodowane głównie tymi samymi procesami spekulacyjnymi, przeciwko którym skłotersi prowadzą kampanię od lat 80., ale o wiele bardziej dotkliwe ze względu na turystyzację centrów miast, wysiedlanie lokalnych mieszkańców poprzez nieprzystępne podwyżki czynszów, jeśli nie bezpośrednio, poprzez odmowę utrzymania budynków lub bezpośrednie groźby”.

Okupasy w Hiszpanii. Aspekt legislacyjny

Poważnym problemem jest w Hiszpanii squat (nielegalne zajęcie mienia). Krajowa organizacja osób dotkniętych okupami (ONAO) zauważa, że ​​okupy przejmują dziennie około 40 domów. Jak można sobie wyobrazić, lokatorzy stanowią także zagrożenie dla inwestorów na rynku nieruchomości w Hiszpanii, którzy powinni wziąć to pod uwagę przed rozpoczęciem procesu zakupu.

Należy zauważyć, że przypadki takiego zajęcia domów lub mieszkań zdarzają się w różnych krajach: Francji, USA, Niemczech itp. Ale w Hiszpanii jest to bardziej globalne i bolesne.

Kucanie w Hiszpanii było możliwe dzięki ustawie z 1994 roku „Ley de Arrendamientos Urbanos”(Prawo najmu miast): Pozwala ludziom zajmować nieużywane lub opuszczone nieruchomości bez zgody właściciela. Muszą wówczas udowodnić, że użytkowali nieruchomość przez określony czas. Ustawa miała zapewnić mieszkania osobom bezbronnym, ale obecnie jest nadużywana przez ogromną liczbę osób.

Ważne jest, aby zrozumieć prawne konsekwencje przejęcia nieruchomości w Hiszpanii przez lokatorów. Po pierwsze, prawo hiszpańskie wyraźnie stanowi, że nielegalne zajmowanie cudzej własności jest przestępstwem. Artykuł 245 Kodeksu karnego Hiszpania stanowi: „Każdy, kto bez odpowiedniego zezwolenia zajmuje nieruchomość, mieszkanie lub budynek należący do innej osoby i niebędący jej miejscem zamieszkania, lub pozostaje w tej nieruchomości wbrew woli właściciela, podlega karze trzech na sześć miesięcy więzienia”.

Jednakże w prawie hiszpańskim istnieje duża różnica między terminami „usurpación” (nielegalne zajęcie czegoś bez prawa) i „allanamiento de morada” (włamanie). Wkroczenie ma miejsce w przypadku nieuprawnionego wejścia na teren lokalu mieszkalnego – w tym przypadku przewidziana jest kara w postaci pozbawienia wolności do lat czterech. Squating zwykle zalicza się do kategorii „uzurpacji”, czyli przestępstwa popełnianego, gdy nieruchomość jest niezamieszkana przez pewien czas.

Zgodnie z obowiązującym ustawodawstwem hiszpańskim ekspresowa eksmisja lokatorów z zajętych lokali przez policję jest możliwa wyłącznie w ciągu 48 godzin od momentu ich wtargnięcia. Po tym okresie najeźdźców można eksmitować jedynie na drodze sądowej.

Dlatego też, poza szkodami gospodarczymi, jednym z największych problemów jest czas potrzebny na wydanie przez sąd wyroku zezwalającego na eksmisję lokatorów. Według najnowszych danych Naczelnej Rady Sądownictwa (CGPJ), ostateczne decyzje sądowe o eksmisji lokatorów trwały średnio 18,1 miesiąca. Oznacza to, że właściciele będą mogli zwrócić swój dom łącznie po ponad 1,5 roku od jego zajęcia.

osoby protestujące

Taktyka pizzy i inne taktyki stosowane przez lokatorów

Jedną z taktyk squattersów jest tzw. „Technika Pizzy” („Taktyka Pizzy”), która powstała w Katalonii w 2018 roku.

Technika działa w następujący sposób: lokatorzy zamawiają pizzę pod wybranym przez siebie adresem; zatrzymują dostawcę i płacą za pizzę; następnie znikają na dwa dni, aby trzeciego dnia zająć dom; po przybyciu policji może okazać bilet na pizzę stanowiący dowód, że przebywa w domu dłużej niż 48 godzin. Zapobiega to natychmiastowej eksmisji – gdy lokatorzy będą w stanie „udowodnić”, że przebywali w domu od co najmniej 48 godzin, ich sprawa musi zostać rozpatrzona przez sędziego.

Jednak prawnik Mark Pairo Pujol zauważył w naszej rozmowie, co następuje: „Muszę powiedzieć, że policja wcale nie jest głupia. Nie wyciągną wniosków na podstawie tylko jednego sprawdzenia. Będą pytać sąsiadów o właścicieli itp.”

Inną taktyką stosowaną przez okupas jest przejmowanie cudzego domu w celu uzyskania okupu od właścicieli. Według przedstawicieli ONAO oszuści pobierają średnio od 3 do 5 tysięcy euro za szybki wyjazd bez powodowania uszkodzeń dekoracji, mebli i sprzętu AGD. Jednocześnie 25–30% tej kwoty trafia do struktur mafijnych specjalizujących się w tego typu tajnym „biznesie” (wyszukiwanie odpowiednich przedmiotów, zbieranie informacji o właścicielach, szpiegowanie ich itp.).

Ostatnio coraz bardziej powszechne stają się taktyki takie jak „inquiocupación” (od inquilino - „najemca”). Oznacza to, że wynajmujący sam wpuszcza tych ludzi do swojego domu, obiecują płacić czynsz, a potem przestają płacić i zamieniają się w najemców.

Na razie wystarczy, że najemcy przedstawią fałszywą umowę najmu, aby sędzia nie zarządził natychmiastowej eksmisji. Ostatecznie sędzia uzna, że ​​lokator zajmuje dom nielegalnie, ale proces ten zajmie dużo czasu.

Spojrzenie prawnika na problem „squatersów” w Hiszpanii

Prawnik i partner Roca Mobility, Marc Pairo Pujol, podzielił się z nami swoją wizją sytuacji. 

Prawnik i partner w Roca Mobility, Marc Pairo Pujol— „Faktem jest, że prawo hiszpańskie stanowi: „Każdy człowiek ma prawo do mieszkania”.

Zatem w związku ze „sprawą lokatorów” mogą zaistnieć dwie różne sytuacje. Pierwsza ma miejsce wtedy, gdy opuszczasz mieszkanie na krótki czas, a potem okazuje się, że są w nim zamieszkani obcy ludzie. Wtedy prawo jest całkowicie po stronie właściciela i w takich sytuacjach właściciel zawsze wygra w sądzie. Pytanie, jak długo mu to zajmie.

Druga sytuacja ma miejsce, gdy dom jest opuszczony przez wiele lat. W tej sytuacji, gdy właściciel pojawia się i widzi w tym domu obcych, ma problem. W tym przypadku nie ma dużych szans na eksmisję tych osób.

Dlatego najważniejsza jest szybka reakcja. Wtedy nie będzie to duży problem.

Warto zauważyć, że w tej kwestii istnieje wiele dezinformacji, co jest oczywiście smutne. Przykro mi to mówić, ale w tej chwili to wielki biznes po obu stronach. Niektórzy ludzie pomagają lokatorom w przejmowaniu nieruchomości; z drugiej strony niektórzy ludzie zarabiają, doradzając ludziom, jak chronić się przed oszustwami itp.

Należy również powiedzieć, że opóźnienia w rozwiązywaniu takich problemów mają raczej związek z sądownictwem. Obecnie sądy w Hiszpanii są zasypywane wnioskami z wielu stron i dlatego jest to główny problem